A więc i tym razem leżąc na leżaczku i rozkoszując się słońcem i „nicnierobieniem” usłyszałam rozmowę telefoniczną kobiety, która ze swoją koleżanką odpoczywała tuż obok. Piękne okoliczności wakacyjne, spokój, cisza, a w tle słowa, które kobieta wypowiada do swojej córki, która została w domu z tatą podczas urlopu mamy:
„I o której macie te jasełka?… Jak nie wiesz? … Umyłaś włosy? … I co z mokrymi pójdziesz?…. A czemu nie zrobiłaś?… A zabrałaś?… A wieczorem co robisz?… Tylko daj znać jak wrócisz…”
Trwało to dłuższą chwilę po czym się rozłączyła i mówi do swojej koleżanki:
„Ona ma 16 lat i nic nie ogarnia… O właśnie dostałam powiadomienie, że dotarła do szkoły. Ja sobie zawsze sprawdzam gdzie jest. Ciekawa jestem czy zabrała klucze, bo pewnie nie zabrała. Ale w sumie to nie musi mieć. Jak nie ma to ja zawsze jej organizuję tak, żeby ktoś jej podrzucił. Dzwonię do cioci to jej zanosi…”
W moim rankingu na „MATKĘ ROKU” wygrywa zdecydowanie w kategorii kontrola, odbieranie mocy i odpowiedzialności nastolatkowi.
No bo jak ta nastolatka ma cokolwiek ogarniać? Jak ma się nauczyć samodzielności i odpowiedzialności za swoje sprawy jeśli jest kierowana, sterowana i kontrolowana przez matkę, która zamiast odpoczywać, z drugiego kontynentu zarządza jej życiem i kontroluje każdy krok?
To nie jest troskliwość ani wsparcie. Nie ma też nic wspólnego z miłością. To nękanie z dorobioną do tego ideologią. To jest toksyczny obraz relacji matka – córka, który sprawia, że dziecko nie może odnaleźć się w swoim dorosłym życiu, nie czuje się szczęśliwe, niczym nie umie się zadowolić, ma duże poczucie lęku, kłopoty z relacjami osobistymi, a na dodatek bardzo często przejmuje toksyczność matki.
Takie zachowanie matki nie pozwala dziecku dojrzeć, usamodzielnić się, odciąć pępowiny i cieszyć się życiem. Ogranicza i blokuje zdobywanie doświadczeń. Nadopiekuńczość to chęć kontroli za wszelką cenę. Taka matka wyręcza, usprawiedliwia, „wie”, co jest najlepsze dla córki. Najchętniej zorganizowałaby by jej cały świat, a niezależność dziecka odbiera jako zagrożenie dla jej miłości. A dziecko się dusi – im większe, tym bardziej.
Rolą matki nastolatki jest przede wszystkim przekazanie jej sposobu postrzegania świata i samej siebie.
Danie poczucia, że dziewczynka jest „widzialna”. Matka jest pierwszym wzorem kobiecości, sensualności i seksualności. Potrzeba czułych i szczerych rozmów o emocjach, akceptacji siebie i o tym jak siebie wyrażać. Zgoda na pokazywanie emocji, a nie ich blokowanie. Córka potrzebuje pełnej akceptacji, bo to daje odwagę do życia w autentyczności. I zgody na doświadczanie, na eksplorowanie życia. Jestem przewodnikiem po życiu, ale stoję obok i daję prawo do własnych wyborów. To jest miłość.