Wyobraź sobie, że ktoś daje Ci do zrozumienia, że coś zrobiłeś coś albo czegoś nie zrobiłeś, powiedziałeś albo nie powiedziałeś, coś co mu się nie spodobało. Tym samym daje Ci do zrozumienia, że coś jest z Tobą nie tak, że jesteś zepsuty, może nawet, że nie jesteś dobrym człowiekiem.
Co wtedy myślisz? Co wtedy czujesz? Jak się masz sam ze sobą?
Większość z nas wchodzi w poczucie winy, wchodzi w samobiczowanie i karanie samych siebie. Jeśli nie wchodzisz w poczucie winy to przecież coś jest z Tobą nie tak, nie zależy Ci.
Więc tkwisz w tym, w poczuciu niemocy. W poczuciu odtrącenia…
I wracasz do chwili kiedy mogło się to nie wydarzyć, zastanawiając się co by było gdybym … zrobił inaczej.
Żadne poczucie winy nie zmieni tego co zrobiłeś, nie zmieni przeszłości.
A tak naprawdę wracasz emocjami do dzieciństwa, a w głowie kołacze Ci taka oto dla przykładu myśl: Rodzice nie będą Cię kochali jeśli tak zrobisz…
Kochani Rodzice! Znacie to. Znacie to poczucie bezradności i smutku, poczucie niemocy i żalu. Większość nastolatków, które do mnie trafia żyje w ogromnym poczuciu winy, że nie są tacy jacy mają być. Być według czego? Według jakich standardów? Według jakich przekonań i programów? Czyich przekonań i programów?
Czy to nie jest tak, że dajemy im to co sami otrzymaliśmy nawet jeśli sami otrzymaliśmy to czego nie chcieliśmy?